nick
poniedziałek, 29 września 2014
wtorek, 23 września 2014
Ostatni taki ciepły weekend
Nie masz już tych ramion
co w zeszłym miesiącu
co w zeszłym miesiącu
skryte pod chustą swetrem
kurtką wełną hodują śnieg
na przybycie zimy dymy
w powietrzu czuć dymy
dymy na języku
pozostałość po bombardowaniu
wiatr ciska w nas liście uciekamy
szczęście jesteśmy w lesie
w lesie jesteśmy w okopie
czarnym płytkim okopie
w leju po gniewie losu
a ty nie masz już tych ramion
ty ukrywasz biel
ty hodujesz śnieg
piątek, 22 sierpnia 2014
Fontanna kawowa
Stało na peronie całkiem młode dziewczę
z kubkiem czarnej kawy niezbudzone jeszcze.
Wnet pognało pendolino, zdziwiona jest panna,
z rąk wyleciał kubek - kawowa fontanna.
środa, 20 sierpnia 2014
Kawa i alkohol
szklanka w połowie pełna
druga szklanka w połowie pełna
pełna szklanka
szalony lot pod niebiosa
w windzie rozrywanej od środka
trzyma się już trzeci dzień
dziwna mieszanina
nagle wielkie bęc
dno na podłodze
i szklanka
w połowie
druga szklanka w połowie pełna
pełna szklanka
szalony lot pod niebiosa
w windzie rozrywanej od środka
trzyma się już trzeci dzień
dziwna mieszanina
nagle wielkie bęc
dno na podłodze
i szklanka
w połowie
wtorek, 19 sierpnia 2014
Żaby
na początku czują drganie ziemi
nabrane metalową szuflą
w wiadrze w koszu balonu
bezkolizyjnie przelatują
nad zatoką czarny asfalt
chwilę przed lądowaniem
na poboczu są na fali
bezpieczny transfer
do lepszego świata
nabrane metalową szuflą
w wiadrze w koszu balonu
bezkolizyjnie przelatują
nad zatoką czarny asfalt
chwilę przed lądowaniem
na poboczu są na fali
bezpieczny transfer
do lepszego świata
środa, 13 sierpnia 2014
Zestaw powiększony dla 120 osób
Byle tylko nakarmić dzieci!
Byle tylko nakarmić dzieci!
Stary głód przetrzyma,
dosyć ma kwasu w żołądku,
dosyć ma, raczej przetrwa.
Dzieci, może się wydać,
jedzą wszystko:
klocek, wycieraczka, semafor,
szlifierka, włosy, odkurzacz -
weź, zjedz odkurzacz, z chlebem
możesz, to pogadamy!
Na wszelki wypadek do rosołu,
choćby z kałuży, dolejesz wody.
Kipi z gara!
Byle tylko nakarmić dzieci!
Byle tylko nakarmić dzieci!
Stary głód przetrzyma,
dosyć ma kwasu w żołądku,
dosyć ma, raczej przetrwa.
Dzieci, może się wydać,
jedzą wszystko:
klocek, wycieraczka, semafor,
szlifierka, włosy, odkurzacz -
weź, zjedz odkurzacz, z chlebem
możesz, to pogadamy!
Na wszelki wypadek do rosołu,
choćby z kałuży, dolejesz wody.
Kipi z gara!
Byle tylko nakarmić dzieci!
wtorek, 12 sierpnia 2014
Tratwa z brokułów na przekór burzy
Kiedyś umrze ostatni człowiek.
Nim umrze ostatni człowiek, umrze ostatni brokuł.
Nim umrze ostatni brokuł, umrze ostatnie drzewo.
Przychodzi potop,
porywa drzewa,
a ty masz tratwę z zielonego kalafiora,
a na wodzie unoszą się części zamienne.
Po śmierci ostatniego brokuła
oddajesz tratwę do muzeum.
Wdzięczne państwo
wypłaca ci pieniądze.
Przeżywasz.
Ocalasz brokuł.
poniedziałek, 11 sierpnia 2014
Superksiężyc
Ogólnie oszust, kłamca, mistyfikator,
celebryta, amator, frajer z parciem
na szkło. Okrągły balas, cudak,
burak i niedorajda. Do tego
szuja i romantyk. Tamtego wieczoru
miał wyjść z okrągłej jak on fontanny.
Czekaliśmy. Przyczajemi.
Tylko wystawił nogę.
Porażający blask odbił się w szkle
niekoniecznie naszych oczu.
W krzakach czaiły się straże.
Księżyc przestał być super.
celebryta, amator, frajer z parciem
na szkło. Okrągły balas, cudak,
burak i niedorajda. Do tego
szuja i romantyk. Tamtego wieczoru
miał wyjść z okrągłej jak on fontanny.
Czekaliśmy. Przyczajemi.
Tylko wystawił nogę.
Porażający blask odbił się w szkle
niekoniecznie naszych oczu.
W krzakach czaiły się straże.
Księżyc przestał być super.
Trzy kominy
wpadają w okna,
dają ciepło całemu miastu.
Dym największego komina
spowija miasto.
Dym największego komina
daje miastu uroczystość.
Uroczystość daje miastu
ciepło ducha a
ciepło ducha idzie do nieba.
Dym idzie do nieba.
Dym ciągnie za sobą komin.
Pozostałe dwa kominy wiercą się
żałośnie. Wychodzą na papierosa.
Dymią. Wracają po 5 minutach.
Stoją. Dają miastu tyle co
straż miejska. Zero.
Nie idą do nieba.
dają ciepło całemu miastu.
Dym największego komina
spowija miasto.
Dym największego komina
daje miastu uroczystość.
Uroczystość daje miastu
ciepło ducha a
ciepło ducha idzie do nieba.
Dym idzie do nieba.
Dym ciągnie za sobą komin.
Pozostałe dwa kominy wiercą się
żałośnie. Wychodzą na papierosa.
Dymią. Wracają po 5 minutach.
Stoją. Dają miastu tyle co
straż miejska. Zero.
Nie idą do nieba.
sobota, 9 sierpnia 2014
Wronie obłąkanie
Trudno jest być wroną.
Trudniej jeszcze wroną siwą.
A najtrudniej to być siwą wroną
w szarobiałej mgle.
Wyobraź sobie:
ze śmietnika wyciągasz kawałek pizzy,
wzbijasz się,
dumnie szybujesz w przestworzach,
i nagle moment - pizza wypada z dzioba
i tonie w garze mleka wielkości osiedla.
Tak lądujesz na zimnym asfalcie
i ani kosza,
ani żadnej pizzy,
resztki ogona innej wrony
majaczą gdzieś na końcu mgły.
Rozglądasz się, posępny, lekko obłąkany.
Właśnie osiwiałeś.
Trudniej jeszcze wroną siwą.
A najtrudniej to być siwą wroną
w szarobiałej mgle.
Wyobraź sobie:
ze śmietnika wyciągasz kawałek pizzy,
wzbijasz się,
dumnie szybujesz w przestworzach,
i nagle moment - pizza wypada z dzioba
i tonie w garze mleka wielkości osiedla.
Tak lądujesz na zimnym asfalcie
i ani kosza,
ani żadnej pizzy,
resztki ogona innej wrony
majaczą gdzieś na końcu mgły.
Rozglądasz się, posępny, lekko obłąkany.
Właśnie osiwiałeś.
piątek, 8 sierpnia 2014
Tęsknota za wakacjami
Gdy przybywa słońca na dłuższy dzień,
wakacje marzą się seriami:
wakacje marzą się seriami:
pszenica i żyto i jęczmienny cień
czwartek, 7 sierpnia 2014
Frytki i wino
Frytki i wino szumią w głowie.
Każda jedna frytka
łechta włosek mechanizmu szczęśliwości.
Każdy kieliszek wina - tonie jeden smutek.
Zanurzasz frytkę w winie.
Oszalałe z rozkoszy trybiki
w morzu czarnej rozpaczy.
środa, 6 sierpnia 2014
Upalny autobus
Cały czerwony ma jak gdyby czapkę
zsuniętą na tył głowy lekko uchylonym
dachem wdycha resztki sierpniowego
powietrza - małe inhalacje rzeczywistości
bardzo dzielny i pracowity nawet
w godzinach szczytu ktorych nie znosi
po cichu opowiada się za kursami nicą.
Mały upalny autobus ma żółtą maskę
i sporo cierpliwości względem pasażerów
którzy wiercą mu dziurę w brzuchu.
I tylko czasem zdarzy mu sie nie zamknąć
drzwi kiedy spóźniony rusza z przystanku.
Zawsze jednak znajdzie się ktoś kto krzyknie
stop i poklepie biedaka po rozgrzanych plecach
powie to najlepszy autobus jaki dziś widziałem!
zsuniętą na tył głowy lekko uchylonym
dachem wdycha resztki sierpniowego
powietrza - małe inhalacje rzeczywistości
bardzo dzielny i pracowity nawet
w godzinach szczytu ktorych nie znosi
po cichu opowiada się za kursami nicą.
Mały upalny autobus ma żółtą maskę
i sporo cierpliwości względem pasażerów
którzy wiercą mu dziurę w brzuchu.
I tylko czasem zdarzy mu sie nie zamknąć
drzwi kiedy spóźniony rusza z przystanku.
Zawsze jednak znajdzie się ktoś kto krzyknie
stop i poklepie biedaka po rozgrzanych plecach
powie to najlepszy autobus jaki dziś widziałem!
wtorek, 5 sierpnia 2014
Bratysławskie świtanie
Hej oto huczy Dunaj liczne barki
budzą fale w kamienisty brzeg biją
dzwony od świętego Marcina na jutrznię
na śmierć i życie partia największych szachów
w mieście szachownica przez pół parku
chwiejne ruchy po wizycie u Czarnego Psa
czujny skoczek rży rżnięte piwo mieczem
zanosi się anioł zza jedynej bramy tak ciemne
miesza się z jasnym
tak czarne z białym
bezmatowo
Po drugiej stronie bambusa
Po drugiej stronie bambusa
mają lepiej to znaczy mają
po co się schylać tutaj tylko
ślady krwi wióry oraz robactwo
bez wartości odżywczych
Po drugiej stronie bambusa
rośnie trawa gołębie wyglądają
na szczęśliwe szczęśliwy gołąb
to taki który dziobie ziemię
bezustannie na wypadek
poniedziałek, 4 sierpnia 2014
Sarna na kupie śmieci
Ona wyjada konserwy sprzed czterystu lat!
Dwugłowa sarna z korpusem bulteriera
ciężko stąpa po skarpie, zagryzając
listkami z drzewa zakorzenionego
pośród tubek
po pastach do zębów,
po kremach do golenia.
Duchem czuje się jak mrówkojad,
ale i mrówka tu jakaś większa od człowieka
na co dzień zagraża życiu
hybrydy żuka i pralki.
Tak naprawdę wysypisko to mrowisko
wymielone wszystko,
życie na kupie ciężkie.
sobota, 2 sierpnia 2014
Deszcz na Potoku
Deszcz, deszcz na Potoku,
na skraju miasta
deszcz ma swe lokum.
I czy on z rana,
czy wnet po zmroku
- nie wiesz? Chwyć kulę
i weź prorokuj!
Z balkonu bloku
wpada do potoku
i poza zasięgiem
się leje wzroku.
piątek, 1 sierpnia 2014
Mała żółta oczyszczarka
Na kolei pod Otwockiem
wicher wieje, ciska błockiem.
Chcąc ocaleć, chwytam się za barki
małej żółtej oczyszczarki.
wicher wieje, ciska błockiem.
Chcąc ocaleć, chwytam się za barki
małej żółtej oczyszczarki.
Subskrybuj:
Posty (Atom)