poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Trzy kominy

wpadają w okna,
dają ciepło całemu miastu.
Dym największego komina
spowija miasto.
Dym największego komina
daje miastu uroczystość.
Uroczystość daje miastu
ciepło ducha a
ciepło ducha idzie do nieba.
Dym idzie do nieba.
Dym ciągnie za sobą komin.
Pozostałe dwa kominy wiercą się
żałośnie. Wychodzą na papierosa.
Dymią. Wracają po 5 minutach.
Stoją. Dają miastu tyle co
straż miejska. Zero.
Nie idą do nieba.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz