celebryta, amator, frajer z parciem
na szkło. Okrągły balas, cudak,
burak i niedorajda. Do tego
szuja i romantyk. Tamtego wieczoru
miał wyjść z okrągłej jak on fontanny.
Czekaliśmy. Przyczajemi.
Tylko wystawił nogę.
Porażający blask odbił się w szkle
niekoniecznie naszych oczu.
W krzakach czaiły się straże.
Księżyc przestał być super.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz